|
Forum.Gomoku.pl
Forum Polskiego Stowarzyszenia Gomoku, Renju i Pente
|
Przesunięty przez: maestro 2014-07-11, 03:59 |
Indywidualne Mistrzostwa Polski w GOMOKU |
Autor |
Wiadomość |
Ece
Wielki Admin ;)
Dołączył: 27 Kwi 2004 Posty: 1680 Skąd: Dublin
|
Wysłany: 2005-12-09, 11:43
|
|
|
Jestem troche... znaczy sie niebardzo wiem co sie dzieje
Niech Filip jeszcze napisze jak moze byc i czy ktos moze zrobic zestawienie od najwczesniejszego przyjazdu do najpozniejszego - kto o ktorej i skad? Warszawa CENTRALNA - zadna Zachodnia czy inna Wschodnia. |
|
|
|
|
despair
the hardcorebaby:)
Dołączyła: 21 Cze 2004 Posty: 174 Skąd: Bialystok
|
Wysłany: 2005-12-09, 11:52
|
|
|
ja juz sobie wczesniej spisalam mam nadzieje ze bez bledow
wpierw przyjezdzam ja, bo juz o 19 bede na dworcu, ale poczatkowo jestem zajeta, zakladam ze bede wolna ok 21-22, dam jeszcze znac telefonicznie jak cos
21.15 przyjezdza Angst
21.55 Johanka, Slayer (kierunek bydgoszcz)
22.15 Yossarian, Krecik
22:20 Blind, Roy, Nc (wroclaw) |
_________________ Dear God. We can save the world. Give us only a source code !
http://bash.org.pl/top50 |
|
|
|
|
100per
Dołączył: 28 Kwi 2004 Posty: 883 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2005-12-09, 12:02
|
|
|
Dawid i ja będziemy na Centralnym w okolicach 20:20 - ładujemy się od razu do metra i czekamy na Was w szkole |
|
|
|
|
Chaosu
Dołączył: 28 Kwi 2004 Posty: 1229 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2005-12-09, 13:50
|
|
|
. . .Mogę być dajmny na to max. 22:40 w szkole, czyli na Centralnym 22:20 czyli bez różnicy po kogo i kiedy. |
_________________ now back to the Gene Krupa syncopated style |
|
|
|
|
angst
Członek Zarządu Kapitan IRP
Dołączył: 28 Kwi 2004 Posty: 4998 Skąd: Płock
|
Wysłany: 2005-12-09, 15:37
|
|
|
despair napisał/a: | ja juz sobie wczesniej spisalam mam nadzieje ze bez bledow
wpierw przyjezdzam ja, bo juz o 19 bede na dworcu, ale poczatkowo jestem zajeta, zakladam ze bede wolna ok 21-22, dam jeszcze znac telefonicznie jak cos
21.15 przyjezdza Angst
21.55 Johanka, Slayer (kierunek bydgoszcz)
22.15 Yossarian, Krecik
22:20 Blind, Roy, Nc (wroclaw) |
Z przyczyn "zawodowych" muszę od razu pędzić do szkoły. Zatem spotkamy się dopiero tam
Pozdrawiam
Angst |
|
|
|
|
Ciap
Śląski Klub GRiP
Dołączył: 07 Paź 2004 Posty: 138 Skąd: Zabrze
|
Wysłany: 2005-12-10, 17:19
|
|
|
Czyżby tą największą wieś (Warszawa) odcieli od internetu Brak wieści z turnieju. |
_________________ Ciap |
|
|
|
|
ondik
{BJ}
Dołączył: 22 Sie 2004 Posty: 286 Skąd: Havířov
|
Wysłany: 2005-12-10, 18:09
|
|
|
Ciap napisał/a: | Czyżby tą największą wieś (Warszawa) odcieli od internetu Smile Brak wieści z turnieju. |
Ja tam tylko wiem, ze johanka ograla ece |
|
|
|
|
nc
Dołączył: 05 Maj 2004 Posty: 297 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2005-12-10, 20:39
|
|
|
ano, neta nie było ale już jest
a Johanka naprawde ograła Ece, Seba ograł Roya i pare innych niespodzianek |
|
|
|
|
Ece
Wielki Admin ;)
Dołączył: 27 Kwi 2004 Posty: 1680 Skąd: Dublin
|
Wysłany: 2005-12-10, 23:16
|
|
|
Przez Sebika nie jestem w grupie A Ale moze to i lepiej - dzieki temu jakas gre jutro wygram
Naprawde jestem zadowolony ze swoich gier. Poza partia z Johanka i adifiksem szlo mi bardzo dobrze. Praktycznie przez przypadek nie wszedlem do finalu A.
Pozdrawiam wszystkich moich wielbicieli |
|
|
|
|
angst
Członek Zarządu Kapitan IRP
Dołączył: 28 Kwi 2004 Posty: 4998 Skąd: Płock
|
Wysłany: 2005-12-11, 23:22
|
|
|
Pierwsze Indywidualne Mistrzostwa polski w Gomoku za nami
Mistrzem Polski w Gomoku został Roy, a tuż za nim uplasowali się Adifek i Utratos – gratulacje dla medalistów !!:D
Abstrahując od rangi turnieju, wszystko wyglądało podobnie – świetna zabawa i emocje w gronie znajomych, którzy dobrze się ze sobą czują i potrafią w przyjemny sposób spędzać wspólnie czas
Dla mnie MP zaczęły się w piątek. Prosto z pracy popędziłem do domu i po uszykowaniu się udałem się na przystanek Polskiego Expressu, który tradycyjnie się spóźnił Jak tylko wysiadłem z niego w Warszawie, dostałem smsa od Despair i wspólnie kontynuowaliśmy podróż (na prośbę Prezesa nie czekałem na innych, tylko jak najszybciej udałem się do szkoły, choć wiele się ustalić nie udało). Tam byli już niektórzy, po pewnym czasie dołączyła reszta i tradycyjnie powitaniom nie było końca, cieszyliśmy się mogąc zobaczyć ponownie swoich kompanów, często dość długo nie widzianych.
Do kanonów turniejowych zalicza się ostatnio nocna wizyta w pewnym hipermarkecie z zahaczeniem w trakcie o zamknięcie kas i stratę 15 minut – nie obyło się bez tego w Bytomiu, spotkało nas to i w Warszawie Wszyscy odpowiednio zaopatrzeni wróciliśmy do szkoły. Nieomal każdy użytkował Internet, choć w pewnym momencie nieoczekiwanie nastąpiła przerwa w dostępie do sieci i wówczas trzeba było przenieść się do sali ping-pongowej (z bardzo interesującą siateczką ). Ponieważ wiedzieliśmy, że nazajutrz staniemy przed poważnym wyzwaniem, położyliśmy się stosunkowo wcześnie – ja tradycyjnie załapałem się do koedukacyjnego pokoju
Ciekawą nowością była sobotnia pobudka. Tym razem Prezes posiłkował się pomocą jednego z graczy przy budzeniu zaspanych gomokowców. Osoba ta, poprzez odpowiednie modulowanie swojego głosu i intrygujące jęko-ryki doprowadziła do błyskawicznej pobudki (obudziłoby to chyba Śpiącą Królewnę bez całowania). Rześcy i wypoczęci przystąpiliśmy z leciutkim poślizgiem do rywalizacji.
Nietrudno było zauważyć, że o awansie do finału zadecydują szczegóły, jeden ruch mógł zaważyć. Ja przegrałem kluczowe partie – z Bad_mojo i Peacemanem, przez co zabrakło mi pół punktu do awansu i zająłem najgorsze z możliwych miejsc – 11 Ci, którzy widzieli mnie zaraz po ogłoszeniu wyników, na pewno zauważyli, że byłem daleki od zadowolenia. Liderem był Roy, w czołówce byli też Zakon i Adifek, trochę niżej Utratos, którego bezwzględna postawa ostatecznie zepchnęła mnie do finału B
Wieczorem wspólnie biesiadowaliśmy, odbył się też tradycyjnie turniej ping-ponga. Tu również nie sprzyjało mi szczęście – trafiłem do „grupy śmierci” i poprzez dwie porażki 11-9 znalazłem się poza ćwierćfinałami, co odebrane było jako niespodzianka (niektórzy twierdzili, że gdybym poruszał w trakcie gry nogami, to może bym się do play-off jakoś dostał ). Ostatecznie w turnieju zatriumfował Utratos, który aktualnie wpatruje się (wiem to z pewnych źródeł) w nasz wspaniały przechodni Puchar.
Po turnieju udaliśmy się do sali komputerowej i rywalizowaliśmy w różne gry (a w zasadzie głównie w gomoku), niektórzy siłowali się też na rękę. W tej dyscyplinie najlepszy był faworyt Lutalka – Bad_mojo (chociaż był wówczas zupełnie gdzie indziej, ale co tam ).
Gomokowe gry nie stały na najwyższym poziomie (zwłaszcza w moim wykonaniu), co doprowadziło do powstania ciekawego neologizmu autorstwa Blinda – synonimu lamki – a brzmi on „leszczyna”
Znów położyliśmy się dość wcześnie, a rano i tak mieliśmy kłopoty ze wstaniem, nasz wczorajszy budzący tym razem zachowywał się grzecznie i pozwolił nam na pełną regenerację sił (jedna z osób tak mocno tej regeneracji potrzebowała, że przespała całą sobotę (sic!) i wstała dopiero w niedzielę rano ).
Mistrzowie grali w sali mistrzów, a słabsi gracze walczyli w finale B w sali dla nie-mistrzów. Nie udało mi się utrzymać pozycji z pierwszego dnia i wyprzedzili mnie Honor z Yossarianem. W finale A obronił za to swoją pozycję Roy. Było dość dramatycznie – układ na podium mógł się zmienić jeszcze w ostatniej rundzie, ale Roy wytrzymał presję i jest Mistrzem Polski 2005 – jeszcze raz gratulacje
Po oficjalnej ceremonii wręczenia nagród (był Puchar, medale i gratyfikacje finansowe dla medalistów), w ogólnej atmosferze wesołości (bo był super turniej), z domieszką goryczy (czas rozstania i powrotu do szarej rzeczywistości) wszyscy się powoli rozeszli (tutaj bardzo bym chciał przeprosić Marka za marginalną pomoc w sprzątaniu wynikającą z trudności logistycznych i Jurka, który w sprzątanie się mocno zaangażował i też nie mogłem go wesprzeć tak, jakbym chciał ). Przez niekorzystny układ świateł nie zdążyłem na autobus, ale dzięki Tacie Chaosu (dziękuję i pozdrawiam! ), który nawet próbował ścigać Polski Express, dotarłem do domu z jedynie godzinnym poślizgiem i mogę teraz opisywać swoje wrażenia.
Ciężko wypowiedzieć mi się co do poziomu gier w samym finale. Osobiście grało mi się nieźle (nie wyszły mi właściwie tylko partie z Adifkiem i Peacemanem), a w partiach z Yossarianem i Slayerem oraz obu remisowych z Soulem użyłem swoich maksymalnych mocy obronnych. Za drobną niespodziankę można uznać wysokie miejsce Adifka, aczkolwiek sprawiał on wrażenie naprawdę profesjonalnie przygotowanego, czego na przykład absolutnie nie mogę powiedzieć o sobie
Cieszę się, że mogłem Was wszystkich ponownie zobaczyć i rozegrać sporo ciekawych gier – w przyszłorocznej imprezie postaram się poprawić swój wynik Czekam na kolejny turniej i Wasze wrażenia oraz zdjęcia Bluemana, który był wszędzie i przebił w tym wszystkich paparazzi (miałem wrażenie, że wyskoczy zaraz z kubeczka z puree, które jadłem, żeby złapać lepsze ujęcie ).
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i dziękuję za wspaniałe chwile !!!
Pozdrawiam
Angst
P.S. Jak tylko mi się coś przypomni, to dopiszę – to tylko wrażenia na gorąco |
|
|
|
|
nc
Dołączył: 05 Maj 2004 Posty: 297 Skąd: Zielona Góra
|
Wysłany: 2005-12-12, 19:03
|
|
|
piątek, godzina 15:00 siedzę jeszcze na kurniku, już mnie wyganiają bym na pociąg zdążył, no to spokojnie wychodzę, na stację dotarłem po 15 minutach, ludzie peeełno, po długim oczekiwaniu kupiłem bilet, chwilę potem przyszedł Blind, i znowu musiał czekać w kolejce, na 2 minuty przed odjazdem pociągu my ciągle stoimy przy kasie, krótki sprint i zdążyliśmy... uff w pociągu czekał Roy, po zajęciu przedziału zaczęło się oczekiwanie... to tylko troche ponad 6 godzin - pocieszałem
Roy się przygotował do podróży najepiej z nas (6-cio pak ), czas jakoś minął, trochę pograliśmy, trochę pospaliśmy, trochę się pośmialiśmy, wymyślając wiele orginalnych zagrywek w gomoku, min. "ruch klucz", "lekki atak", "rekonesans"
dojeżdżamy na miejsce, a tu już czekają: Johanka, Ece, Kot i Slay, witamy się poznajemy nowe twarze i czekamy na ekipę z poznania, po chwili czekania i jednej rozmowie telefonicznej okazuje się że oni już na nas czekają w holu głownym, po zapozaniu dwóch nowych twarzy (Yoss i Krecik) ruszyliśmy do metra, po drodze zachaczając o to coś o ma przypominać choinkę, choć dla mnie to bardziej przypomina jakąś rakietę czy inne ufo
parę chwil w metrze, krótki spacerek i jesteśmy w szkole, powitaniom nie było końca, bardzo miło mi było wszystkich znowu zobaczyć no i zaczęło się, było wiele atrakcji, wspolne granie na kurniku, biesiadowanie przy bez alkoholowym , gra w ping ponga, itd, do późnej nocy, następnie przyszedł czas na krótki sen, podkreślam słowo krótki
rano, pobudka, wszyscy wręcz wniebowzięci z tego powodu ,wypadzik do sklepu, sniadanko i zaczęło się, gramy! moje gry mogę po krótce opisać: chaos jedne dobre, np gra z Honorem, inne słabiutkie, np z Soulem , końcówka turnieju była dość interesująca, wiele osób miało jeszcze szanse na wejscie do pierwszej 10, jakimś cudem załapałem się z 6,5 pkt
w przerwie obiadowej skoczyliśmy jeszcze coś przekąsić, zaskoczył nas brak lokali gastronomicznych z przystępnymi cenami , w końcu zdecydowaliśmy się na kebab i przyznam że mi smakował
wieczorem znowu nastał czas wspólnej zabawy aż trudno to wszystko zgrabie opisać, to trzeba przeżyć wspólne gry na kurniku, turniej 1 min, itd. turniej w ping ponga (nawet nieźle poszlo ), wiele osób poszło wcześniej spać chyba koło 3, choć kilka osób wciąż nabijało na kurniku, Johanka z Yossem i Blind z Lesz... znaczy z Angstem
niestety trzeba w końcu się było wyspać i tak też zrobiliśmy.
następny dzień i znowu ciężki poranek zaczął się turniej, grałem cały czas straszne drewno, ale po tek krótkiej nocy nie dało się inaczej moją najlepszą grę z Utratosem też przegrałem, Maciek opisał to tak: "strzał z 30 cm na pustą bramkę i pudło" właściwie opis ten dobrze to obrazuje
turniej się skończył, rozdanie medali, gratulację dla wszystkich, no i niestety nadszedł czas powrotów, w sporej grupce udaliśmy się na stację i po koleji wszysyc się rozjeżdżai... została tylko ekipa z wrocawia która źle sprawdziła pociąg i musiała czekać z 2 godziny na stacji
w kilku słowach, było po prostu super, mnóstwo zabawy i śmiechu, bardzo miła atmosfera i wspaniali ludzie, pozostaje mi tylko się cieszyć że mogłem w tym świetnym weekendzie uczestniczyć, czekam na następne turnieje i zdjęcia (i filmiki Des i Bluemana)
dzieki bardzo za wszystko!! czekam na następne turnieje! pozdro! |
|
|
|
|
Gość
|
Wysłany: 2005-12-13, 15:11
|
|
|
Coś malutko tych wrażeń, czyżbyście jeszcze odsypiali te nocki, Miętusy?
Ja tam za wiele nie napiszę, bo trudno mi opisać tak pozytywne wrażenia, zresztą jak po każdym turnieju Cieszę sie, że znowu Was wszystkich (no prawie) zobaczyłam i miałam okazję poplotkować
Pozdróż w obie strony wspominam bardzo przyjemnie, Slayer, choć to lamka jest, bardzo miłym jest kompanem podróży, i chociaż baaardzo sie starałam, to w drodze powrotnej nie pozwolił mi usnąć, paskud
Sam turniej był ciekawy, po długiej przerwie w grze jestem dumna z tego, co zaprezentowałam, szczególnie w dwóch grach <pozdrowienia dla Ece i Soula :** >
Wieczory to oczywiście poezja Fajnie sie podróżuje na barkach Alice'a Fajnie sie też podróżuje z Krecikiem dragonobusem, ale jak zmieni czasem bieg Z Ewką nawiązałam niezwykłą kobiecą więź :* ( jak tak dalej pójdzie z żeńską frekwencją na turniejach, to pokój koedukacyjny umrze śmiercią naturalną!), aha, Roy fajnie budzi, nie dał sie popisać Prezesowi...
Co by tu jeszcze...Turniej w ping ponga Jakos tak niemrawo poszedł, chyba najsłabsza edycja Znowu trafiłam na Zakona, znowu wygrał, za to odbiłam sobie z Honorem, wygrywając do zera <dzięki Honorku >
Dziękuję Nc i Yossiemu za nocne korepetycje z gomciu Przy takich nauczycielach mogę osiągnąć szczyty
W ogóle fajnie było, i nie żałuję, że pojechałam
Pozdrawiam wszystkich, z którymi grałam, tych z którymi spałam w pokoju i tych, z którymi się bawiłam I dziękuję za miłe pożegnanie na Dworcu
Do zobaczenia na następnym turku (albo wcześniej :> ) |
|
|
|
|
Ece
Wielki Admin ;)
Dołączył: 27 Kwi 2004 Posty: 1680 Skąd: Dublin
|
Wysłany: 2005-12-13, 15:56
|
|
|
Bylo super
Gralem generalnie dobrze, ale w koncu gra to tylko czesc dwudniowej zabawy
Piatkowy wieczor spokojny, za to sobotni... No coz, dosyc szybko sie dla mnie skonczyl Ale i tak nic nie przebije Dragona, ktory tlumaczyl sie Gosi, ze nie zadzwonil bo spal caly dzien i cala noc - ciekawe czy uwierzyla
Blueman oczywiscie byl wszedzie ze swoim aparatem, jeki Roya w sobote rano zbudzilyby nieboszczyka, a dzieki lutalkowi-gadule bylo zawsze wesolo. Faktycznie zabraklo arcziego i deina w grze o tytul Mistrza Polski w Gomoku. Zreszta jako milych towarzyszy rowniez (nie tylko ich). Adifek mile zaskoczyl i bylem prawie pewien ze wygra turniej, choc Roy byl naprawde w swietnej formie. Wygral final A non-stop pijac... kawe - gratki Mistrzu Mysle ze na kolejnych turniejach Adifek spisze sie jeszcze lepiej, a jego tata takze skusi sie na gre w turnieju
Z niecierpliwoscia czekam na zapisy gier. Troche bylo to meczace, ale jest to naprawde dobry pomysl - chetnie obejrze swoje gry, nie mowiac juz o dziwacznych otwarciach mistrzow.
Pisal Ece (kuchcik) |
|
|
|
|
blind
Dołączył: 25 Kwi 2005 Posty: 119 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2005-12-13, 16:46
|
|
|
Ok czas na mnie
O godzinie 15 konczylem zajecia(no moze nei do konca konczylem ) i od razu pojechalem na dworzec PKP gdzie czekal juz Nc z kupionym biletem.. szkoda ze tylko z jednym 2 minuty przed odjazdem pociagu udalo sie kupic bilety dla mnie i Roya. Potem maly bieg na peron i jestesmy w pociagu minute przed 16:00.
Podroz minela calkiem smiesznie na grze w gomo i stu winach Roya w jednej grze gdzie tak na prawde nie bylo zadnego Bylo sporo ciekawych ruchow miedzy innymi: "ruch klucz", "lekki atak"(to chyba Roya) i jeszcze kilka innych smiesznych nazw (myslelimy o malym slowniku ruchow )
Na dworcu czekali juz na nas Johanka, Slay, Ece i Kot.. a Poznania wciaz nie bylo. Po telefonie do Yossa okazalo sie ze czekaja na nas na na hali glownej, widocznie przeoczylismy ich pociag Kilku minutowy spacer przez centrum (gdzie znajdowal sie jakis badziew zwany przez Warszawiakow choinka ) i jestesmy w metrze. Przy wyjsciu z metra zgubili nam sie Krecik i Kot ale po kilku minutach w koncu znalesli droge na powierzchnie i moglismy spokojnie dojsc do szkoly.
Tam przywitaly nas Katowice razem z Soulem, Lodz i Wawa. Rozbilismy sie w salach, potem podroz do Tesco po jedzienie i picie Dragonowozem (za sterami Krecik). Po wejsciu do marketu uslyszelismy ciekawe informacie (o godzinie 00:05 kasy beda zamkniete przez 15 minut ...) mielismy jakies 15 minut ...oczywiscie nie dalismy rady
Wrocilismy do szkoly, rozlozylismy stol do ping ponga z niesamowita siatka pomyslu Dragona . Gralismy prawie do rana. I nie tylko prawda Dragon ?
Przed 10 rano 100per na glowa... to moglo oznaczac tylko jedno - trzeba wstawac
Oczywiscie w pierwszej rudzie nie moglem trafic na nikogo innego tylko schemaciarza Soula w 3 ruchu blad i po 12 lub 13 ruchach poddalem gre Nastepnych kilka udalo sie wygrac nienajlepsza gra w moim wykonaniu Decydujaca gra okazala sie partia z Seba gdzie wywalczylem remis ktory dal mi wejscie do finalu A
Wieczorem turniej na minute na kurniku. Grali "prawie" wszyscy( "prawie" bo Bluemanowi zabraklo kilku pktow do 1250 by mogl zagrac :P) bylo smiesznie
Okolo 23 zaczal sie turniej ping ponga gdzie trafilem do grupy smierci (Angst, Lutelek, Utrat i Night) Po ciezkich bojach uleglem tylko Utratowi a z Angstem i Lutalkiem dzieki szczesciu wygralem 11-9. Niestety moje nadzieje na final rozwial Yoss Po kilku przekretach wygral caly turniej Utrat pokonujac w finale Yossa.
O 3 rano kilku napalencow poszlo grac jeszcze na kurniku Enc...yy Johanka nabijala na Yossie a ja na Angscie ktory gral jak leszczyna i tak przelecialy nastepne 2 godziny...
W niedziele wstalem chyba jako jeden z ostatnich co nie oznaczalo ze wyspalem sie ( bylo widac po moich grach ) Ale jako pierwszy w niedziele pokonalem Roya i to chyba byla moja nalepsza gra. W kilku innych mialem szczescie (np. z Seba) i jakos uciulalem 3,5 pkta co nie bylo zbytnim wyczynem
Potem zakonczenie turnieju... nagrody.. medale i czas na powrot do domu...
Bylo jeszcze male niedociagniecie na PKP ale co tam
Turniej byl super, wedlug mnie najlepszy na jakim bylem, zabawa swietna moze tylko moje gry nie staly na wysokim poziomie
Poza tym poznalem sporo nowych ciekawych osob za duzo by ich tu wszystkich wymienic
Dzieki za wstanialy weekend i do nastepnego turnieju oby szybko ten czas minal...
P.s. Czekam na fotki i filmiki Bluemana |
Ostatnio zmieniony przez blind 2005-12-13, 18:31, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
angst
Członek Zarządu Kapitan IRP
Dołączył: 28 Kwi 2004 Posty: 4998 Skąd: Płock
|
Wysłany: 2005-12-13, 18:04
|
|
|
nc napisał/a: | kilka osób wciąż nabijało na kurniku, Johanka z Yossem i Blind z Lesz... znaczy z Angstem |
blind napisał/a: | O 3 rano kilku napalencow poszlo grac jeszcze na kurniku Enc...yy Johanka nabijala na Yossie a ja na Angscie ktory gral jak leszczyna |
Należy się małe sprostowanie Grałem rzeczywiście jak leszczyna, ale Blind nabił na mnie jakieś -60 pkt.
Pozdrawiam
Angst |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do Ulubionych Wersja do druku
|
|